20.04.2019 – Wigilia Paschalna

Wigilia – czyli czuwanie, modlitewne oczekiwanie.

Kojarzymy to słowo z Wigilią Bożego Narodzenia,

ale pierwotnie jedyną wigilią, była to wielkanocna, paschalna.

Wigilia Paschalna – rozpoczyna

niedzielę zmartwychwstania Pańskiego.

Tak świętowaliśmy u nas…


Zdjęcia: Patrycja Lipska


Jest to rozbudowana Msza św. Zamiast obrzędów wstępnych mamy liturgię światła, potem poszerzona, wyjątkowo uroczysta liturgia słowa, po niej liturgia chrzcielna, w końcu liturgia eucharystyczna. Dlatego możemy ją nazwać Mszą Rezurekcyjną lub po prostu rezurekcją. W tradycji polskiej słowo rezurekcja dotyczy potocznie procesji rezurekcyjnej rano przed drugą Mszą św. Niedzieli Zmartwychwstania. Liturgicznie rezurekcja to właśnie ta wigilia – w niej bowiem celebrujemy zmartwychwstanie. Znaki światła i wody chrzcielnej oznaczają Chrystusa Zmartwychwstałego. Procesja jest tylko obwieszczeniem światu, że Chrystus zmartwychwstał, wyjściem z tą prawdą na zewnątrz świątyni.


Owa wigilia wielkanocna nie może rozpocząć się przed zachodem słońca, wszak obchodzimy Wielkanoc, a nie wielki wieczór czy wielki poranek. Chrystus zmartwychwstał w nocy, tak jak Żydzi wyszli z Egiptu nocą – zostali wypędzeni przez faraona po przejściu anioła śmierci. Dlatego pierwszym znakiem tej liturgii jest ciemność, mrok – symbol naszych grzechów. Wygaszamy światła w kościele. Chodzi o takie zmysłowe, dotykalne przeżycie ciemności, zagubienia, by potem, gdy wnosimy zapalony paschał – świecę symbolizującą Chrystusa Zmartwychwstałego, przeżyć światło Chrystusa w kościele jako jedyne źródło światła. Jezus jest naszym jedynym Panem i Zbawicielem, źródłem nadziei, światłem nadziei we wszelkich mrokach naszego życia, jedyna nadzieja naszego życia. Dlatego potrzebny jest najpierw mrok, by potem przeżyć znaczenie i wartość światła, jasności.

Chrystus powstaje z grobu, by zajaśnieć ludzkości. Po drugim śpiewie: „Światło Chrystusa” zapalamy od paschału nasze świece, podajemy sobie to światło tak, jak mamy dzielić się wiarą. Jak Bóg przy pomocy ognistego słupa w Starym Testamencie prowadził Żydów przez pustynię – tak Jezus wyprowadza nas z niewoli. Na początku tej liturgii jest tylko jeden znak Chrystusa Zmartwychwstałego – zapalony paschał.


Potem przeżywamy święto katechezy. W długiej uroczystej liturgii słowa słyszymy najważniejsze fragmenty Pisma św., najważniejsze etapy Bożego planu zbawienia: z księgi Rodzaju o tym, że zostaliśmy stworzeni przez Boga z miłości i do miłości, że Bóg widzi, że jesteśmy bardzo dobrym jego stworzeniem, że Bóg zakochał się w każdym z nas; z księgi Wyjścia o wyzwoleniu Izraelitów z niewoli egipskiej (to zapowiedź naszego wyzwolenia z grzechów); z proroka Izajasza o miłości Bożej, która jest niezachwiana i nienaruszona nawet naszym grzechem itd. Po każdym czytaniu chwila cichej refleksji zakończona specjalną modlitwą zanoszoną w naszym imieniu przez kapłana – tylko raz w roku tak uroczyście, z namaszczeniem, modlitewnie świętujemy słuchanie Słowa Bożego Te czytania przeznaczone były kiedyś do katechumenów, którzy mieli przyjąć w noc paschalną chrzest – dziś i my przypominamy sobie, przeżywamy w tym dniu podstawowe prawdy naszej wiary o których tak często zapominamy. Po ostatnim czytaniu ze Starego Testamentu następuje symboliczne przejście do Nowego Testamentu przez zapalenie świec ołtarzowych, hymn Chwała na wysokości Bogu – odzywają się organy, które milczały od Wielkiego Czwartku, także dzwony i wszystkie dzwonki w kościele. Z podniosłym sercem świętujemy zmartwychwstanie Chrystusa, z głębokim wzruszeniem, że Bóg o nas nie zapomniał, że Jego miłość nigdy od nas nie odstąpi.

Potem czytanie z listu do Rzymian o chrzcie zanurzającym nas w Chrystusową śmierć po to, by razem z Nim zmartwychwstać. Św. Paweł pisząc te słowa miał przed oczyma chrzest przez całkowite zanurzenie – tak najczęściej wtedy chrzczono. Chrzest czyli zanurzenie się. Całą egzystencją, życiem zanurzamy się w coś, co istnieje poza nami, ale dla nas. Chodzi o zmartwychwstanie Chrystusa, które ogarnia cały świat, wszystkich ludzi. Chrzest jest rzeczą niezwykle prostą, nie ma nic wspólnego z ludzką zasługą – widać to wyraźnie na przykładzie chrztu niemowląt. Niczym nie zasłużyły na łaskę chrztu. Tylko przyszły na świat. I zostały obdarzone życiem Bożym, uczestnictwem w zmartwychwstaniu Chrystusa. Dlatego ponawiam propozycję chrztu przez zanurzenie w czasie wigilii paschalnej dla rodziców, którzy przygotowują się do chrztu swoich dzieci. I wreszcie uroczyste, wyjątkowe, wielkanocne Alleluja, śpiewane tylko w okresie wielkanocnym, obwieszczające najbardziej radosny fakt w historii zbawienia człowieka – Chrystusowe zwycięstwo nad śmiercią!


Następnie liturgia chrzcielna. Śpiewa się litanię do Wszystkich Świętych – do tych, którzy przeszli już do życia pełnego, wiecznego w domu Ojca. Umieszcza się paschał w chrzcielnicy (jak Chrystus wszedł w wody Jordanu, by je uświęcić). Błogosławimy wodę, którą będziemy chrzcili cały rok dzieci i dorosłych jeśli zajdzie potrzeba. To moc Chrystusa chrzci, a nie ksiądz, żeby jak najmniej było w tym człowieka. I raz do roku Kościół nas pyta w przyrzeczeniach chrzcielnych: czy jesteś chrześcijaninem tzn. czy nie chcesz mieć nic wspólnego z grzechem. Nasza odpowiedź to nie może być puste słowo. Dajemy odpowiedź niezgodą na grzech, wyrzeczeniem się go, nieustannym powrotem do Chrystusa, gdy jednak zgrzeszymy.


Postawą liturgiczną najczęstszą w czasie wigilii paschalnej jest postawa stojąca – postawa człowieka wyzwolonego, wolnego, którego Chrystus podnosi z upadków grzechowych. To postawa wielkanocna – jak to wyraża fragment II modlitwy eucharystycznej: „abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli”. Klękamy w Wielki Piątek przed krzyżem, uniżamy się przed Najświętszym Sakramentem, ale to Bóg w Jezusie Chrystusie czyni nas wolnymi. On nie poniża człowieka, przyjmuje jego postawę serca skruszonego i uniżonego, chce nas wywyższyć, podnieść. Dlatego w odnowionej liturgii tak często stoimy. Bóg w swym szacunku dla człowieka pozwala nam stać przed sobą. To jest też postawa w czasie przyjęcia Komunii św. Ta procesja przypomina nam, iż nasze życie jest pielgrzymką, wędrówką do naszej Ziemi Obiecanej, do domu Ojca, do Boga. I w tej pielgrzymce Bóg umacnia nas swoim pokarmem i napojem, karmi nas Chrystus swoim Ciałem i Krwią. Jesteśmy w drodze, dlatego podchodzimy i przyjmujemy Eucharystię stojąc. Przedtem czynimy głęboki skłon głowy i na wezwanie kapłana odpowiadamy „Amen” czyli „wierzę”, „tak jest”, „zgadzam się”. To słowo jest bardzo ważne. Wypowiedziane ustami i sercem sprawia zbawienie – Chrystus zmartwychwstały przychodzi do nas, następuje Komunia czyli zjednoczenie ze Zmartwychwstałym. Zmartwychwstał dla nas, dla naszego usprawiedliwienia i żyje dziś w naszych sercach. Jeśli dzisiaj się miłujemy to dlatego, że On zmartwychwstał. I możemy się miłować dzięki mocy płynącej od Zmartwychwstałego.